“Za rok pod rządem Rosji euforia w Krymie zmniejsza się” – pod takim tytułem dziś wyszedł artykuł w Reuters.
Mieszkańcy półwyspu cierpią na wzrost cen i lęk przed przyszłością, pisze edycję. Inwestorzy zagraniczne uciekły, bankowy sektor jest paraliżowany.
“Życie było ciężkie, kiedy Krym był częścią Ukrainy, lecz ono nie okazało się lepszym, kiedy on stał się częścią Rosji, która cierpi na sankcje ekonomiczne Zachodu, zastosowanych wskutek zachwytu Krymu i wsparcia bojowników, separatystów na wschodniej Ukrainie przez Moskwę”, – pisze Reuters.
W rozmowach z dziennikarzami agencji mieszkańcy Krymu skarżyli się, że “Rosjanie przegrali z aneksją Krymu” i że “Krym zawsze będzie w farwaterze Rosji. Co tu jest dobrego? Ceny są szalone, a pensje są śmieszne”.
Tymczasem krymskie kierownictwo oświadcza, że większość mieszkańców dotychczas cieszą się że oni są częścią Rosji, a “Premier” Krymu Sergij Aksionow twierdzi, że “wynosi Prezydenta na Krymie składa prawie 100%”, i 9 z 10 mieszkańców Krymu wspierają aneksję i znów przegłosowali by za ją.
Niektórzy z emerytów mówią, że teraz oni mają o wiele wyższe emerytury. Jednak przedsiębiorcy skarżyli się na trudności: wiele towarów jest niemożliwie przywieźć z Ukrainy, ponieważ połączenie kolejowe przerwano; nie ma wody dla irygacji ziemi; elektryczność często wyłączają, a ilość turystów, która przedtem składała 6 milionów, 2014 roku spadła prawie w dwa razy.
Oprócz tego, krymski rząd nacjonalizował wiele ukraińskich przedsiębiorstw, a cudzoziemskich biznesmenów odstrasza bezprawie i brak bezpieczeństwa, pisze edycję z powoływaniem na słowa mieszkańców Krymu. Tatarzy krymscy skarżyli się na zastraszenie i gwałt.
Uliana Bilous, EMPR po polsku
Oryginalną wersję artykułu w języku ukraińskim czytajcie voanews.